­

Kosmetyki samoopalające - naturalna opalenizna zimową porą

10:30



W ostatnich latach kosmetyki samoopalające zdecydowanie powiększyły grono swoich fanek - o tym, że nadmierne eksponowanie skóry na słońce oraz solarium może wyrządzić nam krzywdę słyszał już każdy. Firmy kosmetyczne prześcigają się w unowocześnianiu produktów samoopalających, nadając im również inne właściwości, jak na przykład nawilżanie lub ujędrnienie skóry. Pomimo tego, wciąż krąży wiele mitów o ich negatywnym działaniu. Co o tego rodzaju kosmetykach powinnaś wiedzieć przed zastosowaniem?

Ich historia sięga lat 50. XX w., kiedy to przypadkowo zostały odkryte właściwości barwiące substancji podawanej wówczas dzieciom jako lek w terapii cukrzycy. Zaplamiona syropem skóra po kilku godzinach zmieniała kolor na lekko brązowy – za co odpowiadał zawarty w leku dihydroksyaceton.

Jak działa samoopalacz?

Samoopalacz imituje efekt naturalnej opalenizny, nie prowadzi jednak do powstawania melaniny, naturalnego barwnika powstającego w skórze pod wpływem promieniowania UV.

Głównym, aktywnym składnikiem samoopalaczy powodującym przyciemnienie skóry jest związek dihydroksyaceton (DHA). Zabarwienie skóry powodowane przez DHA jest efektem reakcji chemicznej między DHA a aminokwasami występującymi w warstwie rogowej naskórka. Zabarwienie zwykle pojawia się po około 1–2 godzinach od nałożenia preparatu, osiągając maksimum po ok. 6 godzinach. Ponieważ komórki w warstwie rogowej naskórka ulegają stale procesowi złuszczania, opalenizna z czasem blednie i znika.

Mity i mity na temat używania samoopalaczy

  1. MIT: samoopalacze opalają skórę. Powodują one jednak zmianę jej kolorytu po zastosowaniu.
  2. MIT: samoopalacze powodują raka. W badaniach wykazano, że ich główny czynnik aktywny - DHA - nie działa kancerogennie (w odróżnieniu od promieniowania UV).
  3. FAKT: samoopalacz może uczulać. Zdarza się to jednak niezmiernie rzadko. Często uczula zupełnie inny składnik niż DHA, który jest bardzo łagodnym dla skóry środkiem.
  4. FAKT: samoopalacz ma swój specyficzny zapach. Nie da się go uniknąć całkowicie, jednak często jest niwelowany za pomocą dodatków zapachowych w kosmetyku. Jest to efekt, jaki powoduje reakcja zachodząca między DHA a naskórkiem.
  5. MIT: samoopalaczy nie powinny używać kobiety w ciąży. Jako, że substancja aktywna działa jedynie na poziomie zewnętrznej, rogowej warstwy naskórka, nie ma ku temu przeciwwskazań.

Samoopalacz, bronzer, krem brązujący.. co wybrać?

Wszystko zależy od efektu, jaki chcemy uzyskać. Choć składniki są podobne, charakterystyka tych produktów jest zupełnie inna.
Samoopalacz jest najszybciej działającym produktem imitujących stałą, sztuczną opaleniznę spośród wyżej wymienionych. Ze względu na dużą zawartość DHA działa intensywnie, sztuczna opalenizna pojawia się szybko oraz jest trwalsza, aniżeli w przypadku kremu brązującego. Uważać powinny osoby początkujące, ponieważ przy nieodpowiednim nałożeniu istnieje możliwość pojawienia się smug i plam.

Krem brązujący jest produktem bardziej pielęgnacyjnym, aniżeli zabarwiającym skórę, zawierającym niewielki dodatek DHA. Mniejsza ilość substancji barwiących sprawia, iż opalenizna pojawia się wolniej oraz bardziej naturalnie. Typowa dla samoopalaczy woń jest nieco delikatniejsza, mniej wyczuwalna, a efekt końcowy jest o wiele delikatniejszy, praktycznie pozbawiony możliwości powstawania smug.

Bronzer to kosmetyk, który nie zabarwia skóry na dłużej. Działa on na zasadzie podobnej do kosmetyków do twarzy, imitujących tymczasowo efekt zbrązowienia, jednak zostaje on na skórze tylko do momentu zmycia. 

Jak nakładać kosmetyki brązujące skórę?


  1. Zacznij od depilacji oraz peelingu całego ciała. Samoopalacze lubią podkreślać drobne niedoskonałości skóry, jak przesuszone miejsca lub włoski. 
  2. Nałóż balsam nawilżający, ze szczególnym uwzględnieniem kłopotliwych miejsc, jak kolana i łokcie. Jeśli nakładasz samoopalacz na twarz, wsmaruj nieco więcej kremu w okolice wąsika i brwi. Pozostaw do wchłonięcia.
  3. Nakładaj samoopalacz zaczynając od stóp, następnie kierując się w górę. Pamiętaj, by rozetrzeć linię pomiędzy palcami oraz na wierzchu stopy. Dokładnie umyj ręce, ze szczególną dbałością o skórki i paznokcie. Na sam koniec nałóż odrobinę produktu na wierzch dłoni. 

Tricki ułatwiające zabieg

  1. Jeśli boisz się nierównomiernego pokrycia skóry, wybierz produkt z barwnikiem, który pomoże na problem zniwelowania ewentualnych białych miejsc.
  2. Samoopalacz warto wymieszać z kremem w stosunku 2:1. Dzięki temu jego moc barwiąca nieco zmaleje, zapobiegnie to jednak zbyt mocnemu koloryzowaniu przesuszonych miejsc.
  3. Kosmetyk brązujący dobrze jest nakładać w rękawiczkach. Zostanie on równomiernie rozsmarowany a ponadto nasze dłonie i paznokcie unikną wchłonięcia produktu.

Czy często używacie tego rodzaju kremów? Który jest Waszym ulubionym?

Może Ci się spodobać

39 komentarze | COMMENTS

  1. tak, tak :)) Bardzo lubię samoopalacze, a szczególnie Dax Cosmetics.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za Daxem. Moim nr 1 jest samoopalacz Lirene w piance. To chyba jedyny produkt z niższej półki cenowej, który nie zapycha mi twarzy - co notorycznie było moim problemem przy tego typu kosmetykach.

      Usuń
  2. Jeszcze nigdy nie używałam samoopalacza i szczerze mówiąc wolałabym pewnie pójść na solarium :) http://polinska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię chodzić na solarium, ale ze względu na to, że opalenizna solaryjna znika mi wyjątkowo szybko, czasem wspomagam ją takimi oto kosmetykami. Wówczas efekt utrzymuje się nieco dłużej oraz wygląda bardzo naturalnie :)

      Usuń
    2. Na solarium również nigdy nie byłam, więc nie mam pojęcia "z czym to się je" :)

      Usuń
    3. Raz na jakiś czas warto pójść, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy z powodu braków słońca w naszym organizmie brakuje witaminy D :)
      Jeśli zamierzasz skorzystać z solarium, by nie przesadzać z czasem opalania - zarówno w pierwszej sesji jak i kolejnych. Opalenizna będzie trwalsza oraz nieco zdrowsza niż jednorazowy strzał promieni UV.

      Usuń
  3. Nie stosowałam tego nigdy.Dodałam do obserwacji.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post, jednak takowych kosmetyków nie stosuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie używam samoopalaczy. Kilka lat temu się zraziłam do tego typu produktów. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przydatny post ! Uwielbiam samoopalacze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie używałam samoopalacza ani nie byłam w solarium ;) Jakoś lubię swoją bladość i nigdy nie próbowałam tego zmieniać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny post . Przemówił mi do mego wnętrza i wiem ze zostawiam obserwacje i licze na to samo u mnie Kammma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. super post, szczególnie teraz, kiedy lato się skończyło :( samoopalacze są świetnym rozwiązaniem dla osób, które nie chcą niszczyć skóry solarium. Dodaję do obserwowanych :)

    http://classylicious.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog, bardzo mi się podoba i na pewno będę tu zaglądać częściej, pozdrawiam i obserwuję !
    www.mytippitoes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie to opisałaś,ciekawie się czyta :)
    http://kenvyblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy i świetny wpis!!!! Czasem naprawdę trudno dobrze wysmarować się samoopalaczem!!! Dziękuję za wskazówki!
    Miło tu u ciebie i ciekawie!
    Dziękuję za odwiedzinki u mnie i pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja kiedyś kupiłam samoopalacz w Avonie i nawet byłam zadowolona z niego :) Obecnie korzystam z balsamu brązującego firmy Kolastyna i również go sobie chwalę :) Przepięknie pachnie :) Pozdrawiam! :)

    Obserwuję bloga :)*
    Będzie mi bardzo miło, jeśli również zaobserwujesz mojego bloga :)

    http://magda-wlosy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz zdradzić, jakiego samoopalacza z Kolastyny używasz? :)) Chętnie dołączę do grona obserwatorów. Buźka :**

      Usuń
  14. Ja wciąż poszukuję samoopalacza idealnego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. akurat dzisiaj użyłam hehe ;) Fake Bake - jest drogi, ale jestem z niego zadowolona. Wydaje mi się, że nieco mniej śmierdzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam dodać - obserwuję :)

      Usuń
    2. Muszę w końcu ich spróbować! :) Bardzo dużo dobrego słyszałam o tych samoopalaczach, lecz fakt - cena nieco odstrasza.

      Usuń
  16. Ja jestem dosyć blada, ale kosmetyki brązujące stosuję jedynie przed większym wyjściem-problem mi sprawia to, że muszę długo czekać na wchłonięcie się i nigdy nie jestem pewna czy obejdzie się bez smug:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ziaję - uwielbiam serię Sopot i kremy brązujące z tej linii, doskonale sprawdzają się również przy bladej cerze :)

      Usuń
  17. ja z kolei uwielbiam jasną karnację ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja się strasznie boje takich kosmetyków :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mam nic przeciwko samoopalaczom. Jest na pewno 100 razy lepszy od solarium lub leżenia plackiem przez cały dzień na słońcu ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja samoopalacze używam tylko latem na nogi:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam jeden balsam brązujący i używam go tylko okazyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedyś używałam samoopalacza, teraz jednak jestem zwolenniczką jasnej karnacji :)

    OdpowiedzUsuń
  23. W ogóle nie używam tego typu specyfików, jak dla mnie efekt jest zbyt nienaturalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można generalizować - efekt końcowy jest zależny wyłącznie od jakości użytego kosmetyku oraz techniki nakładania

      Usuń
  24. Super :) Zapraszam do mnie, bo niebawem udostepnie post w ktorym przetestuje jeden z samoopalaczy dostepnych na rynku :) http://coco-bebe.blogspot.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Jestem szczerze zainteresowana tym, co macie do powiedzenia. Każdy komentarz czytam oraz staram się odpowiedzieć. Zostań ze mną dłużej, dodając do Obserwowanych! :)

Z ogromną chęcią odwiedzam Wasze blogi, których obserwowanie sprawia mi przyjemność. Nie mam nic przeciwko linkom do Waszych blogów, jednak to nie miejsce na nachalną reklamę. Szanujmy pracę innych.