­

Recenzja: Bielenda - zabieg głębokiej mikrodermabrazji

00:06


Wróciłam! Po trwającej trzy tygodnie batalii z brakiem komputera oraz dostępu do swoich danych i zdjęć w końcu odzyskałam swoje maleństwo. Hip, hip, hurra!

Jak dużo razy słyszałyście o zaletach peelingów kwasowych? Z pewnością niejednokrotnie - ich zalety są nieocenione. Często jednak pojawiają się wątpliwości co do tego, czy powierzyć swoją cerę specjalistkom, czy też wykonywać zabieg w domu - szczególnie, gdy przemawia za tym cena.


Bardzo lubię złuszczanie kwasami, które naprawdę potrafią doprowadzić moją skórę do znakomitej kondycji, dlatego też przy okazji wyboru produktów w sklepie PowerLook postanowiłam sprawdzić na sobie nowość firmy Bielenda - zabieg głębokiej mikrodermabrazji (kliknij, aby przejść do opisu produktu). Gdy w błyskawicznym tempie dotarła do mnie paczka, nie mogłam się doczekać, aby zacząć testować produkt. Czy warto się nim zainteresować? Zapraszam do recenzji.


Po rozpieczętowaniu tekturowego kartonika moim oczom ukazało się pięć niewielkich rozmiarów fiolek z kosmetykami, którego każdy ma zupełnie inne działanie. Zestaw składa się z niezbędnych do przeprowadzenia zabiegu produktów: płynu micelarnego, żelu oczyszczającego, płynu neutralizującego, kremu na noc przedłużającego oraz sprawcy całego zamieszania - dwumililitrowej fiolki ze złuszczającym kwasem:


Złuszczający preparat zawiera w sobie dwa moje ulubione kwasy - migdałowy oraz mlekowy - polecane szczególnie przy cerze zanieczyszczonej, tłustej oraz mieszanej. Wrażliwcy, bez obaw - dzięki niewielkiemu stężeniu, bo zaledwie pięciu procentach nie ma ryzyka wystąpienia podrażnień skóry.

Dużym udogodnieniem jest tutaj oznaczenie kolejnych kroków cyfrą na opakowaniu. Postępując zgodnie z instrukcją, kolejno nakładałam specyfiki na twarz. Jako, iż jestem przyzwyczajona do bardzo wysokich stężeń kwasów nie obawiałam się o nieprzyjemne odczucia, które rzeczywiście mnie ominęły - pomimo tego, iż nieco podkręciłam produkt, dodając niewielką ilość kwasu mlekowego. Nie ominęło mnie jedno - podziwianie efektów zabiegu!

Policzek: przed (po lewej stronie) oraz po (po prawej stronie)
Opakowanie starczyło mi na dwie aplikacje, które wykonałam w odstępie tygodnia czasu. Jak widać,  udało mi się pozbyć niewielkich zaskórników oraz nieco rozjaśnić blizny potrądzikowe lecz to, co najbardziej mnie cieszy to fakt zmniejszenia widoczności porów. Bardzo żałuję, że stężenia zawartych kwasów nie są większe - jak na zabieg profesjonalny są one zbyt słabe, biorąc pod uwagę że większość z nas często aplikuje na twarz nawet toniki o wiele wyższych zawartościach. Jedno jest pewne - zabieg Bielendy z pewnością polubią panie, które dopiero zaczynając swoją kwasową przygodę poszukują produktu, który wprowadzi je w świat domowej pielęgnacji.

Drogie Czytelniczki, jakie macie doświadczenia z kwasami kosmetycznymi? Czy miałyście wcześniej przyjemność poznać nowość marki Bielenda?

Może Ci się spodobać

22 komentarze | COMMENTS

  1. Efekt super , ale nie bałaś sie ?! Te zmiany na policzku to podbiegnięcia ropą są .... A to chyba przeciwskazanie jest do takich zabiegów ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Tak jak napisałam, to bardzo delikatny produkt - wręcz zbyt słaby dla mnie, a dwa, nie ma nic lepszego dla mojej skóry niż kwasy. Gdyby nie one, nie wychodziłabym z domu ;)

      Usuń
  2. efekt niesamowity! nigdy nie miałam styczności z kwasami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie używałyśmy kosmetyków z kwasami, ale chyba musimy zacząć bo efekt jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam kwasy, więc czuję się zaciekawiona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne toto chyba się skuszę. Próbowałam kiedyś kwasu migdałowego, kupiłam na alle- ale szału nie było, moze był za słaby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas migdałowy ma to do siebie,że jest bardzo delikatny. Łatwo również być zawiedzionym jeśli nieodpowiednio się go rozpuści, w wyniku czego stężenie może wyjść zdecydowanie zbyt niskie, aniżeli potrzebne do przeprowadzenia zabiegu złuszczania naskórka

      Usuń
  6. efekty podobają mi się, może kiedyś wypróbuje, póki co nie mam potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna sprawa dla początkujących właśnie.Ja też lubie kosmetyki z kwasami, ale ja się już zajmuje tymi bardziej profesjonalnymi o wysokich stężeniach.Gdyby bielenda miała to cudo z ciut większym stężeniem to bym się pokusiła.Teraz stosuje Alpha H i jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czekam na wersję o podwyższonym stężeniu :) Szkoda, że tak naprawdę pozostawiono klienteli niewielki wybór.

      Usuń
  8. Cieszę się, że Ci się spodobał. Stężenia kwasów może nie za duże, jednak dla osoby początkującej bylyby ok (czyt. dla mnie :D).

    OdpowiedzUsuń
  9. zmniejszenie porow to by mi sie przydal :) lubie Bielende , wolalabym ten zabieg w domu robic jednak niz w gabinecie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. woow! świetny efekt :) chyba wypróbuję
    ola-osinska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja kwasów nie używałam jeszcze, bo w sumie nie czuję takiej potrzeby :) Ale efekt u Ciebie naprawdę fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja to się boję robić sama takie rzeczy😊 Wolę u kosmetyczki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem ciekawa czy by mi.pomogl. ja to potrafie kwasy nakladac na buzie a wagry dalej mam :(

    OdpowiedzUsuń
  14. A właśnie ostatnio widziałam to pudełeczko Bielendy tylko zabiegi do wypełniania biustu i pozbycia się cellulitu... Zastanawiałam się nad tym do biustu, szczególnie, że było w promocji, hmm :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam o czymś takim, ale efekt jest!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze, że się sprawdził :) Ja używałam tylko kremu BANDI z kwasem i był ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z wielką chęcią wypróbowałambym to na sobie :) ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurcze przechodziłam obok tych kartoników wielokrotnie, ale bałam się , że będzie to bubel... ale jak widzę efekty u Ciebie to zdecydowanie zaryzykuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Jestem szczerze zainteresowana tym, co macie do powiedzenia. Każdy komentarz czytam oraz staram się odpowiedzieć. Zostań ze mną dłużej, dodając do Obserwowanych! :)

Z ogromną chęcią odwiedzam Wasze blogi, których obserwowanie sprawia mi przyjemność. Nie mam nic przeciwko linkom do Waszych blogów, jednak to nie miejsce na nachalną reklamę. Szanujmy pracę innych.